czwartek, 10 października 2013

Koniec

Postanowilam zakonczyc moja historie z blogiem . Moze kiedys tu wroce . 48485992 macie moje gg jesli chcecie miec kontakt czy macie jakies pytania . Przepraszam jesli kogos zawiodlam .

środa, 9 października 2013

Rozdział 10 * Gdy szliśmy do auta zobaczyłam Lucy w towarzystwie.. *

Ogarnęliśmy się i po jakieś godzinie pojechaliśmy do mojego domu . Wchodzę a tam wszysko porozwalane jakby jakieś tornado przeszło . Justin objął mnie ramieniem bo wiedział że coś sie dzieje . a ja co wtedy zrobiła . ? Rozpłakałam sie . Po prostu rozpłakałam sie jak małe dziecko . Wszystkie wspomnienia w tym domu . Moje dzieciństwo dorastanie . Wszystko przepadło . Podeszłam do komody bo zobaczyłam jakieś zdjęcie . Byliśmy na nim my wszyscy . Cała nasza rodzina . Tacy szczęśliwi . Nie zwracaliśmy na nic uwagi . Na kłopoty brak pieniędzy dożycia . Liczyło sie tylko to że jesteśmy my wszyscy . Razem mogliśmy wszystko przetrwać . I teraz tak nagle to wszystko runeło . Nie wiem czemu ale miałam takie wrażenie że to nie koniec problemów . Tak jakby to dopiero początek . Ale nie martwiłam sie tym jeszcze . Miałam inne problemy na głowie . Justin podszedł do mnie i przytulił tak z całej siły . W jego raminach czułam sie tak że cały świt mnie już nie obchodził tylko skupiałam sie na nim . Może kiedyś sie to zmieni ale nie robie sobie nadziei..
- Wszystko okej . ? - spytał sie mnie z troską głaszcząc po głowie .
- Tak . Poczekaj tu na dole . Ja pójdę sie spakować a potem posprzątam - pocałowałam go w policzek i sie odsunełam . Miałam zamiar już wchodzić na schody lecz poczułam jak ktoś mnie łapie za nadgarstki . Odwróciłam sie i zobaczyłam uśmiechnętego Justina .
- Spakuj się wykąp przebierz a ja posprzątam . - puścił mi oczko a ja w ramach podziękowań uśmiechnęłam się szeroko po czym udałam się na górę . Wszystko było w tym samym porządku . Pokój Nicka nie naruszony . Nie mogłam się pogodzić z tą myślą że go już nigdy nie zobaczę . Poczułam jak uderza mnie silna fala łez . To było ode mnie silniejsze . Nie powstrzymałam już ich tylko pozwoliłam spływać . Wzięłam do reki nasze wspólne zdjęcie . Mieliśmy wtedy 4 i 6 lat . Pamiętam to do dzisiaj jak pokłóciliśmy się o czekoladę . Na samą myśl jak to się skończyło chce mi się śmiać . To było fajne dzieciństwo . Zabrałam ze sobą to zdjęcie i parę innych pamiątek po nim . Potem udałam się do pokoju cioci i uczyniłam dokładnie to samo . Na samym końcu poszłam do siebie . Pakowałam wszystkie swoje rzeczy . Wzięłam ręcznik i poszłam do łazienki i wykąpałam się . Ubrałam ten zestaw . :

Pomalowałam sie  i wróciłam do pakowania . Jak wszystko miałam gotowe zeszłam na dół . Justin skończył sprzątanie po czym stwierdziliśmy że bedziemy juz wracać . Gdy szliśmy do auta zobaczyłam Lucy w towarzystwie...

---
Dobry wieczór kochani ;* Bardzo was przepraszam że tak długo nie dodawałam rozdziałów ;c Postanowiłam że będę je dodawać w weekendy . Czyli sobota bądź niedziela . ;* Jeszcze raz przepraszam i komentujcie ;*

poniedziałek, 30 września 2013

Informacja

Kurde zbytnio nie jestem tego sposobu ze dodaje rozdzialy za komentarze ale nie wiem czy jest sen prowadzic go skoro nikt nie czyta ;c

czwartek, 26 września 2013

Rozdział 9 * Nawet nie wiem jak mam tobie i twojej rodzinie dziękować *

- Ty płakałeś . ? - wyszczerzyłam oczy . Justin Bieber słynna gwiazda płacze . ?
- Kocham cie - w jego oczach było widać smutek ? . Nawet sobie nie wyobrażacie jak ja się wtedy czułam . Znałam go od paru dni on mi takie uczucie wyznał . Nie Nie to chyba jakiś sen . To nie może być prawda . Zrobiłam tak duże oczy że chyba pierwszy raz w życiu taką minę szczeliłam . Justin chyba zobaczył że trochę nie zręczna jest sytuacja bo ze spuszczoną głową się oddalił po schodach na dół . Strasznie przykro mi się zrobiło . Czułam w sercu ból jak nigdy wcześniej . Nagle mnie ocknęło . Zobaczyłam że jestem w samej bluzce i majtkach . Nie miałam zbytnio w co się ubrać ani do kogo wrócić.. Udałam się do pokoju Jusa i pogrzebałam w jego szafie jakiś ciuchów . Wybrałam czarne rurki a do tego luźny sweter . Ze wszystkimi rzeczami udałam się ponownie do łazienki . Ściągnęłam wszystko co miałam na sobie i weszłam do wanny . Odpłynęłam . Chodź na chwile zapomniałam o wszystkich problemach o tym co się do teraz zdarzyło . Liczyła się teraz tylko ta chwila . Zbytnio nie wiem ile tak leżałam ale po bardzo dłuższej chwili z moich myśli wybił mnie dźwięk dobijających do łazienki . 
- Alex siedzisz tam chyba z 2 godziny . Nic ci nie jest . ? - usłyszałam za drzwiami zmartwiony głos mojego przyjaciela ?
- Nie nie spokojnie . Tylko kąpiel chciałam wziąść . Mam nadzieje ze nie masz nic przeciwko . - zaczęłam już wychodzić z wanny bo zdałam sobie sprawę  że rzeczywiście długo tak leżałam . 
- Od dziś mój dom jest twoim . - mogłam sobie wyobrazić jak się uśmiecha ale słyszałam dźwięki tak jakby ktoś schodził po schodach . Wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem . Podeszłam do dużego lustra aby spojrzeć na swoje odbicie . Trochę się przeraziłam ale nie było takiego szoku . Wysuszyłam włosy i zrobiłam make - up . Wytarłam swoje jeszcze lekko mokre ciało i ubrałam bieliznę . A za ten czas jak moje ciało dochodziło do siebie sprzątałam łazienkę . Obmyłam wannę wyczyściłam blat a gdy wszystko było już posprzątane ubrałam na siebie ubrania . Miałam tylko nadzieje że Justin nie będzie miał nic przeciwko . Wyszłam z łazienki i poczułam naleśniki . Mmm kocham naleśniki . Aż na samą myśl poleciała mi ślinka . Szybko udałam się do kuchni i zobaczyłam Jusa w fartuszki przy gazówce . Zaśmiałam się cicho pod nosem na ten widok który codziennie się nie zdarza . Pocałowałam go w policzek i usiadłam na krześle przy stole . Podał mi talerzyk a sam usiadł na przeciwko mnie . Zaczęliśmy jeść . Nawet sobie nie wyobrażacie jakie było pyszne . Tylko że w milczeliśmy przez cały czas . A w końcu przerwał . 
- Rozmawiałem z rodzicami na ten temat w jakiej sytuacji się znalazłaś i powiedzieli że nie chcą wziąść do wiadomości że nie przyjmiesz   od nas pomocy . Wiem że ci ciężko ale pomożemy ci . Ja teraz mam dwa miesięcy wakacji także będę przy tobie a potem będziemy myśleć . Zaraz po śniadaniu pojadę z tobą do domu po wszystkie rzeczy i wprowadzisz się tutaj . - Jezu zatkało mnie . Nie wiedziałam co powiedzieć . Zamiast słów wypłynęły mi łzy . Jus wstał i w sekundę znalazł się obok . Przytulił mnie mocno a zarazem czule . Wtuliłam się w jego ciało i płakałam . Po chwili dodał .
- A i kosztami pogrzebów nie musisz się martwić . Wszystko załatwimy razem . - poczułam jak całuje moją główkę . 
- Nawet nie wiem jak mam tobie i twojej rodzinie dziękować . - uśmiechnęłam się do niego . Ogarnęliśmy się i po jakieś godzinie pojechaliśmy do mojego domu . Wchodzę a tam..

--
I mamy 9 rozdział . ;D Przepraszam że przez tyle czasu nic nie dodawałam ale nie miałam kiedy . ;c Komentujcie i do następnego ;* 

środa, 18 września 2013

Rozdział 8 * Kocham cie.. *

 Wyszłam z jej pokoju bez słowa . Nick chyba tam zostaw bo usłyszałam strzały . Szybko się wróciłam ale co tam zobaczyłam.. Myślałam ze to jakiś sen . Mój brat leży cały we krwi na podłodze a na przy oknie stoi Rick z bronią w ręce ?szybko podbiegłam do Nicka zobaczyć czy żyje . W szkole na jakieś lekcji mieliśmy lekcje pierwszej pomocy wiec wiedziałam jak to się robi . Sprawdziłam mu puls i nie żył.. Momentalnie łzy mi napłynęły do oczu . Złapałam go za rękę i płakałam . Chyba byłam w takiej pozie z 10 minut ale otrząsnęłam się i wstałam . 
- Zabiłeś mojego brata !! - podbiegłam do niego i zaczęłam go szarpać wszystkim co się dało . On stał nie wiedząc co zrobić czy powiedzieć . 
- Ja.. Nie chciałem tego.. - po chwili wyjęczał z ust słowa które miałam w dupie . Wiedziałam dlaczego to zrobił . Nawet nie wiem co by zrobił ale i tak nikt nie przywróci życia mojego kochanego braciszka . Rodzice Lucy też chyba byli w domu bo szybko się zjawili w jej pokoju . Na ten widok jej mama o mały włos nie zemdlała ale mąż ją trzymał . Widziała  Ricka z bronią i już wiedziała kto zabił Nicka . Nie wiem czemu ale podbiegłam do jej mamy i mocno się w nią wtuliłam płacząc . Starsza kobieta odwzajemniła mój uścisk . Pan Jones wezwał policje i pogotowie bo zaraz słyszałam syreny . Lucy stała w koncie patrzyła się cały czas w okno . Nawet mnie nie przytuliła bądź chociaż starając się to zrobić . Weszli jacyś panowie do domu wynosili mojego brata w czarnym worku . Płakałam coraz bardziej . Zaraz po nich przyszli policjanci . Przesłuchali mnie i resztę a po chwili wychodzili z Rickiem w kajdankach . Miałam już tego dość . Wybiegłam z tego domu najszybciej  jak tylko to było możliwe . Nie wiedziałam gdzie biegnę dokąd chce dobiec czy co chce zrobić ale wiedziałam że nie chce mi się żyć . Straciłam najważniejszą osobę w moim życiu . Był ze mną w każdej chwili . Dobrej czy złej . Denerwował mnie czasami bo to chyba oczywiste ale kochałam i kocham go dalej . Ocknęłam się dopiero gdy byłam koło jakiegoś domu . Był strasznie duży . Jakby mieszkał w nim jakiś milioner . Nie wiem co we mnie wstąpiło bo zapukałam w drzwi . Ciekawe czego oczekiwałam ale chciałam być w jakimś przytulnym domu . Otworzyła mi znajoma sylwetka . Zastanawiałam się jak wyglądałam w tej chwili bo patrzył mi się jakby ducha zobaczył . Mimo tego że ledwo widziałam przez zapłakane oczy zobaczyłam że to Justin ? Matko co on robił tutaj . Było na dworze chyba z 10 stopni na minusie a ja w krótkich spodenkach i bluzce na ramiączkach byłam . Szybko mnie złapał za rękę i wciągnął do domu . Mocno przytulił do siebie a ja wtuliłam się w niego i płakałam . 
- Alex co się stało . ? - miał taki słodki i zmartwiony głosik . Odsunęłam go od siebie żeby opowiedzieć mu całą historie . 
- Nick.. Mój brat nie żyje . Rick.. Mój były go postrzelił . - w tej chwili głos mi się załamał . Rozpłakałam się bardziej . Justin stał i mi się przyglądał z otwartymi oczami i ustami . Wziął mnie na ręce jak pannę młodą . Zaniósł mnie chyba do łazienki ale w ta samą chwile zadzwonił mój telefon . Spojrzałam na wyświetlać i był to nieznany numer . Trochę się wystraszyłam ale odebrałam . Usłyszałam chyba dwa słowa a telefon mi wypadł z reki chyba w sekundę . Nogi mi się ugięły . Nie wiedziałam co się dzieje . Widziałam ciemność przed oczami . Tego było już za wiele . Obudziłam się w obcym łóżko tzn nie w takim obcym bo koło mnie leżał Justin . Wstałam cicho i poszłam do łazienki . Jak zobaczyłam swoje odbicie to myślałam ze to jakiś wampir czy co innego ale jednak nie . To byłam ja . Teraz to zaczęłam się wstydzić za siebie bo mój kolega ? mnie w takim  stanie widział . Usiadłam przy wannie podkulając nogi . Analizowałam wszystko z wczorajszego dnia . To był chyba najgorszy dzień w moim życiu . Mój kochany mały braciszek nie żyje . Ciocia zginęła w wypadku . Na sama myśl o tym wszystkim poczułam ból . Taki straszny ból . Płakałam bardzo . chyba pierwszy raz w życiu wybuchnęłam takim płaczem . Straciłam najważniejsze osoby w moim życiu . Brat Ciocia i przyjaciółka .. Nie wiem ile tak płakałam bo usłyszałam pukanie do drzwi . W tej chwili nie przejmowałam się tym jak wyglądam . Miałam to w dupie . Otworzyłam i stał Justin . Zobaczyłam w jego oczach ból . Ale zaraz . On płakał . ? 
- Ty płakałeś . ? - wyszczerzyłam oczy . Justin Bieber słynna gwiazda płacze . ?
- Kocham cie ...


---
Witam witam ;D Ten rozdział pisałam słuchając bardzo smutnej piosenki i myśląc o osobie która bardzo mnie zraniła to przepraszam jeżeli rozdział jest beznadziejny . Nie wiem co dopisać do tego rozdziału .. Do następnego . ;*

niedziela, 15 września 2013

Rozdzial 7 * Jak ona mogla mnie tak oszukac *

Mieliśmy z nią zawsze taki
układ że nie pukamy do pokoju gdy
chcemy wejść . Otwieram drzwi a tam
Lucy całująca sie z Rickiem . Rick to moj byly chlopak . Bylismy razem 2 lata ale odkad dowiedzial sie ze jestem Belieber zerwal ze mna . Bardzo to przezylam i nie moglam przez dlugi czas sie pozbierac . Wtedy Lucy byla caly czas przy mnie 24 godziny na dobe . Wspierala mnie byla dla mnie jak siostra. Wtedy przyrzeklysmy sobie na malego paluszka ze zadna z nas nie bedzie spotykala sie z chlopakiem z ktorym wczesniej bylismy . A wracajac do rzeczywistosci . Nie wiedzialam co powiedziec . Tak mnie zamurowalo ze oddychac nawet nie moglam . Ale zaraz . Skoro oni sie spotykaja to rownie dobrze Rick moze byc ojcem dziecka . Dlaczego ja teraz na to wpadlam no ale przeciez wczesniej nie wiedzialam ze sie spotykaja .
- Co tutaj sie dzieje ?! - po dluzszej chwili patrzenia na nich a oni na nas odezwalam sie .
- Alex ja ci wszystko wytlumacze . - Lucy szybko wstala i zaczela sie zblizac do mnie ale ja odsunelam sie . Zabolalo mnie to . I to nawet nie wiecie jak bardzo . Nie dlatego ze to moj byly . Nie bylismy razem od pol roku i mogl robic co chce . Tylko dlatego ze obiecala mi cos na paluszka . A na paluszka to obietnica do konca zycia . Momentalnie lzy mi naplynely do
oczu . Jak ona mogla mnie tak oszukac . Oklamac . Z moich mysli wyrwal mnie Nick .
- Jedno pytanie . Czy to on jest ojcem dziecka . ? - Powiedzial tonem ktory ostatni raz slyszalam jak mial 10 lat gdy zjadlam mu zelki . Lucy nic sie nie odezwala tylko kiwnela glowa . I wszystko bylo jasne . Oklamala nas . Wiedzialam juz ze nie chce miec z nia nic wspolnego . Wyszlam z jej pokoju bez slowa . Nick chyba tam zostaw bo uslyszalam..

--
I jest juz 7 rozdzial ;* Przepraszam za bledy ale pisze na fonie . Dziekuje za wejscia i komentarze . Kocham was ;*